Tania laweta Celiny 24/7

Gruszki na wierzbie czy też rzetelna usługa pomocy drogowej?

 Konkurencja jest silna, jednak jakość to rzecz jasna nie hasło reklamowe. Perfekcja jest chyba iluzoryczna. Pracujemy w Celiny o tak ewidentnie wielkim natężeniu ruchu, że paru minutowego spóźnienia zdarza się nam nie przewidzieć. Pewnym jest fakt posiadania przez nas koniecznej floty samochodów adresowanych usługom pomocy drogowej. Jeżeli jest konieczny HDS wykorzystamy go choćby przy podnoszeniu busa z kanału. Jesteśmy pewni, że nasze, niezmiennie gotowe lawety i autolawety przewiozą bezpiecznie samochody osobowe, a także dostawcze. Z czystym sumieniem możemy zaświadczyć, że w naszych rękach busy, furgonetki, małe maszyny budowlane czy wózki widłowe są absolutnie pewne. Gdyż w naszym własnym przykładzie holowanie i lawetowanie to namiętność poparta jakością.

Co kształtuje jakość naszych własnych prac? Sprawność sprzętu, mobilnego serwisu i kwalifikacje mechaników. Zawsze sięgamy do perfekcji oczywiście i, a zatem i w szczycie ruchu czy głęboką nocą. autostrada czy może ustronie na przedmieściach Celin. Regularnie tak samo skutecznie i rzetelnie.

Triumf nie buduje się z przypadku.

Ewenement? Wykluczone! Jakość musi być poparta skutecznym gospodarowaniem sprzętem i kadrami, doświadczeniem i kompetentną wiedzą. Naprawa na trasie gdzieś na pustkowiu to komfort, ale Mobilny serwis i mechanik z praktyką tak samo sprawnie zrealizuje ją pod naporem regularnego ruchu. Przerzut autolawetą, holowanie z zastosowaniem holownika to zlecenia, które winien wykonać profesjonalny, wyszkolony kierowca, oczywiście z praktyką. Jakość naszej palety usług w ogromnym zakresie uzależniona jest od wiedzy i doświadczenia właściwej kadry.

Nic Ich w tej pracy nie odciąży, a nad jakością trzeba pracować nieustannie od nowa ponieważ by ją obronić nie starczy wyłącznie pojedyncza dobra historia. Stracić dobrą ocenę jest nietrudno. Jej odzyskanie potrafi kosztować lata aktywności z tego powodu trzeba ciągle walczyć o jakość. Wyciągajmy wnioski z wszystkich działań bowiem tego akurat od nas wyczekuje. Być może raz na jakiś czas winno się poszperać w archiwach. W naszym archiwum najczęściej znajdujemy podziękowania od zadowolonych konsumentów. Nawiasem mówiąc te dotyczące banalnych spraw mogą być najbardziej budujące ponieważ świadczą o tym, że wszelkie zadania rozpatrujemy poważnie.

Przedziurawiona opona to łatwa sytuacja

Obsługa naszego mobilnego serwisu niejednokrotnie wspomina panią Teresę z Warszawy. Bizneswoman ze stolicy zawitała w okolice Celiny aby mieć wgląd w kolejny etap robót, które wykonywała jej grupa. Budowali most na niewielkiej strudze, lecz do oddania prac zostało wciąż trochę czasu i niestety teren dookoła wykańczanego mostu był wyraźnie zaśmiecony – gruz, resztki zbrojenia itp. W samochodzie pani Teresy przedziurawiła się opona. Drobiażdżek – starczy zamiana koła. Zaraz znalazło się paru kandydatów do pracy, ale akurat tak się złożyło, że pani Teresa nie miała w samochodzie zapasu. Chwyciła natychmiast za telefon i zatelefonowała do znajomego zakładu, w którym od dawna bywała. Obiecali, iż dotrą niezwłocznie słowem… orientacyjnie o północy. Pięć godzin czekania na budowie nocą, praktycznie w szczerym polu to w sumie niezachęcająca perspektywa. Poszperała w Internecie wypatrując odpowiedniej pomocy w Celiny i przekręciła do nas. Nasza pomoc drogowa znalazła się na miejscu zdarzenia zaledwie w kilkanaście minut. Mobilny serwis z wulkanizacją, a także oczywiście dobrane koło zapasowe z dojazdówką. W czterdzieści pięć minut od zawiadomienia pani Teresa jechała do domu całkiem bezpiecznym samochodem. Jak się potem dowiedzieliśmy ekipa z jej warsztatu wciąż nie wyruszyła – naprawdę bywa, iż w wielkim Celiny ciężko w szybkim czasie zgromadzić ludzi w jedno miejsce.

Byliśmy poproszeni na oficjalną inauguracja mostu i świetnie było usłyszeć panią Teresę podkreślającą że – Zawsze powinno się się rozglądać za profesjonalną, regionalną firmą. Można wówczas znaleźć jakość, która umożliwia satysfakcję. Ja ją, to pewne odkryłam tutaj w Celiny.

Rów pełen busa

To bynajmniej nie jest przesada. Faktycznie w przydrożny kanał zakopał się wręcz po dach towarowy bus. Wypadek miał miejsce praktycznie w sąsiedztwie Celiny, dlatego policja zamówiła miejscową pomoc drogową, czyli nas. Mamy regularną umowę z policją na zajścia w naszym obszarze zatem na takie wezwania odpowiadamy pierwszoplanowo.

Dyspozytor został jako tako zawiadomiony o sytuacji na drodze toteż mieliśmy ze sobą autolawetę z HDS, kompletny serwis mobilny z pełną wulkanizacją, a na wezwanie wyruszyła kilkuosobowa obsada. Nie było oczywiste czy w tym samochodzie może być ładunek więc w zapasie był przygotowany samochód z paką ładunkową na wypadek potrzeby przerzutu ładunku.

Dokładnie orientowaliśmy się co to za odcinek trasy. Lekka niecka na prostym fragmencie powoduje, że nawet wysokie ciężarowe samochody są zupełnie nie widoczne dla dojeżdżających z naprzeciwka. Zdecydowanie są oznakowania, a także ciągłe linie, ale przyjezdni kierowcy postrzegają przed sobą wolną, spokojną szosę i nierzadko wstrzymują myślenie.

Analogicznie było i tym razem. Nasz bus właśnie ukrył się w niecce gdy podróżujący z naprzeciwka kierowca Opla zdecydował się, mimo dubeltowej ciągłej, wyprzedzić kolumnę, jadących przepisowo, trzech samochodów. Kiedy był praktycznie w połowie manewru, wspomnijmy intensywnego, z doliny wyjechał bus. Zmierzali wprost na siebie, i dodajmy, że bus również nie poruszał się powoli. Opel rozpoczął gwałtowne hamowanie. Kierowca busa nie dostrzegał niestety szans aby oba pojazdy zahamowały, dlatego postanowił ominąć Opla poboczem. To rodzimy kierowca i zapewne kojarzył, że pobocze bywa tutaj miękkie, a jednocześnie przydrożny rów dość głęboki nie miał niestety wyjścia. Przekroczył ciągłą linie i spróbował uciekać poboczem. Nieszczęśliwie w zasadzie momentalnie auto ściągnęło do wykopu, a będąc w dużym gazie zaryło w glebę nadzwyczaj dokładnie, naprawdę po podłogę.

Spektakularny obraz. Czerwony dach prawie nie wystawał nad krawędź rowu. Wyglądał jak czerwony, lakierowany mostek, zabrakło jedynie barierek. bus musiał naprawdę mieć dużą prędkość aby się tak bardzo zakopać. Jednak wina bezapelacyjnie była po stronie kierowcy Opla, który złamał kilka paragrafów kodeksu drogowego. Miał szczęście, że nikt nie ucierpiał.

Policja w zasadzie zamykała policyjną pracę, a my w tym czasie badaliśmy sytuację. bus nie przewoził ładunku, jednak właściwie wyciągnięcie go bez wyraźnych szkód jawiło się nie prawdopodobne. Finalnie przyjęliśmy, że zastosujemy HDS. Posiadamy bardzo bezpieczny dźwig z wysięgnikiem o dużym promieniu działania zatem gdyby dobrze podczepić samochód wtedy być może nam się uda przenieść go wprost na lawetę bez poważniejszych spustoszeń. Właściwie na starcie patrząc na zakopanego busa zdecydowaliśmy nie podejmować naprawy na miejscu zdarzenia. Skądinąd pewni byliśmy, iż auto nie będzie gotowe w najmniejszym stopniu do podróży.

Było technicznie kłopotliwe podczepić samochód zakopany po dach. Przeciągnięcie pasów pod autem w sposób najbardziej oczywisty, czyli wzdłuż osi kół, z racji na wysokie nasypy przekopu musiało być technicznie niemożliwe. Zdecydowaliśmy się na próbę przesunięcia pasów wzdłuż samochodu tuż za kołami. Rów był przecież usytuowany wzdłuż prostej drogi więc łatwo było funkcjonalnie przymierzyć się z świdrem. Ziemia musiała być podatna, świder szedł bezproblemowo dokładaliśmy jedynie przedłużki. Na ostatniej przedłużce zaczepiliśmy pasy i wyszło. Potem jeszcze tylko dobrze dobrana rama do precyzyjnego rozstawienia pasów i HDS. Dźwig zweryfikował się znakomicie. Podnieśliśmy busa i za pierwszym razem został usytuowany na lawecie.

Nasze zaskoczenie zdecydowanie było ogromne jak okazało się, iż zaledwie jedna opona straciła ciśnienie. Planowaliśmy właściwie reperację na miejscu zdarzenia, jednakże policja nie wyraziła zgody. Po podobnym wydarzeniu bus powinien przejść badania techniczne. Polemika była zbędna. Przywieźliśmy samochód pod określony przez kierowcę adres i nie wiedzielibyśmy co działo się z busem gdyby nie mechanik z zakładu, który go remontował.   

Zatelefonował do nas gdy miał zlecenie dla lawety z HDS. Opowieść o efektownym wyłuskaniu busa zakopanego w wykopie powędrowała w świat. Ponoć kierowca załadował zdjęcia na Facebooku. Nawet nie mógł się nas nachwalić. Nawiasem mówiąc pan mechanik dorzucił, że jakość naszej usługi miał możliwość docenić osobiście i naprawdę nie wierzył, że mogliśmy nie uszkodzić ani podwozia ani kół. Z tego powodu dzisiaj telefonuje do nas ponieważ posiada pewności naszego profesjonalizmu.

Można to było zrobić byle jak, aczkolwiek jakość mamy na stałe wpisaną w menu usług, więc serwujemy ją w standardzie, następnie wraca do nas nowymi usługami dla zadowolonych klientów.